Jest to takie małe opowiadanko fanasy crazy ;P

sobota, 30 sierpnia 2014

"Amulety" cz.1 [Włochy-Rzym]

Pierwszy wycelował w nas pistoletem. Już miał pociągnąć za spust, ale wtedy przypomniałem sobie słowa z notesu:
"Będzie gotowy w każdej chwili stanąć przed innymi i ochronić was przed niebezpieczeństwem."
Amulet dał mi odwagę żeby się ruszyć (raczej odebrał rozum). W ostatniej chwili stanąłem przed resztą osłaniając ich moim ciałem. 
Rozległ się strzał.
Huk był niesamowicie głośny.
Kula trafił mnie w brzuch.
Nie jestem pewny co wtedy czułem ale nie był to ani smutek ani ból raczej radość, że mogłem ochronić przyjaciół.
Padłem na kolana a następnie tułowiem na ziemie.
Wszystko działo się tak szybko że, nie wiem kiedy Lizzie była przy mnie.
Wszyscy spodziewali się, że zaraz utonę w kałuży krwi, ja jednak wstałem.
Wstałem upuszczając zmiażdżony pocisk i s powrotem stając w pozie osłaniającej ludzi za mną. Podniosłem twarz. Patrzyłem spode łba na napastników, którzy zagryzali wargi ze złości.
Mój amulet słabo świecił, czułem od niego jakieś drgania. wydawało się jakby był żywą istotą. 
Mężczyźni coraz bardziej się złościli. Drugi również wyjął spluwę i krzyknął do pierwszego:
-Strzelaj!
Po chwili rozległa się seria wystrzałów zamknąłem oczy bo bałem się bólu. Kiedy huk ucichł nie czułem ani bólu ani nawet dotyku.
Otworzyłem oczy. Zobaczyłem przed sobą ścianę stężonego powietrza, która nie dość że zatrzymała pociski ale też rozerwała je na strzępy.
Napastnicy byli przerażeni. Ten pierwszy wyjąkał:
-Chodź! Mamy notes musimy dostarczyć go do organizacji.
-Masz racje-odpowiedział drugi.
Szybkim krokiem zaczęłi zmierzać do wyjścia.
-Czekajcie!-Blaise wystąpił przed szereg. Mężczyźni nawet nie zareagowali.
Mieli już wyjść ale do pomieszczenia wszedł rudy dosyć wysoki mężczyzna ubrany w bordowy płaszcz mimo, że była wiosna i było ciepło. Nosił czarne okulary więc nie wiem jakiego koloru miał oczy ale na twarzy widniała krótka zadbana broda. 
-Przepraszam za najście-powiedział męskim głosem i uderzył pierwszego pięściom w twarz.
Na lewej ręce nosił złoty pierścień z niebieskim kamieniem w środku. Kamień był pozłacany, ze złota na kamieniu tworzył się wizerunek ptaka.
Drugi trzymający notes na widok tej sceny odskoczył w naszą stronę. Mężczyzna zakrył prawą ręką, pierścień spod, której rozchodziło się czerwone światło. Zrobiło mi się strasznie gorąco.
Mężczyzna odsłaniając pierścień również rozchodzące się od niego płomienie. Nie wiem jak to możliwe żeby pierścień tak po prostu stanął w płomieniach.
Ogień coraz bardziej rósł oplątując się wokół nowego gościa. Nieznajomy wyciągnął rękę w stronę napastnika, który był jeszcze bardziej przerażony niż wcześniej. Z jego ręki rozległ się strumień płomieni który następnie trafił drugiego.
Padł na ziemie cały poparzony. Notes spadł nietknięty na podłogę blisko nas. Mężczyzna powoli zmierzał w naszą stronę. Już zaczął wyciągać w naszą stronę rękę...

***

Ciąg dalszy nastąpi...

***

Wybawca czy napastnik? Co kryją amulety? Kim jest Aleks F?
Odpowiedzi na te pytania zdobędziecie czytając dalej. Mam nadzieję że się podobało :)

4 komentarze:

  1. Jedno pytaniu:
    Skąd wiesz o jakimś Aleksie F? Nic takiego nie było. Powinno być kim jest tajemniczy mężczyzna czy coś w tym stylu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleks F to autor przewodnika mitów możesz sprawdzić w "Początek" cz.2

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... Oj, podobało się, podobało... I jestem naprawdę ciekawa, co będzie dalej, więc lecę..

    OdpowiedzUsuń