Jest to takie małe opowiadanko fanasy crazy ;P

czwartek, 23 października 2014

"Popadłem w zapomnienie"

Pewnie zauważyliście już drobne zmiany n blogu, muzyka, tytuły postów i nieznaczne zmiany czcionki, a za niedługo będzie i inny szablon.
Jest to związane ze zbliżaniem się piątego bohatera, moim powrotem do blogowania oraz dręczeniem mnie przez Sayakę "że muszę coś zrobić na blogu... i kiedy w końcu dodasz piątego bohatera??!?!?"
***

Naszyjnik na mojej szyi świecił jak moje oczy kiedy mama woła na obiad. Światło wydzielane przez wisiorek oświetlało pokój, powoli zaślepiając mnie coraz bardziej. Jego promienie zasłaniały tych ludzi co jeszcze chwilę temu stali przede mną i rozmawiali. Zacząłem tracić ich z oczu, zaczęli znikać  z mojego życia.
"Jakby nigdy ich nie było"
Białe zaślepiające światło w końcu było tak jasne, że przed sobą widziałem tylko białą pustą przestrzeń. 
"Jakby nigdy ich nie było..."
Przez moją głowę przelatywało mnóstwo myśli rozdzierających mnie od środka, w których dominowała ta:
"Jakby... nigdy ich nie było..."
Zamknąłem oczy by się nad wszystkim zastanowić.

"Jakby nigdy ich nie było"

...Jakby...
...nigdy...
...ich nie było...

Nagle coś sobie uświadomiłem.
-"Jakby..."ale oni byli! Nie tylko w tym pokoju!
Nagle przez głowę przeleciał mi obraz młodej.
-Silver...
Teraz zobaczyłem starszą brązowowłosą.
-Lizzie...
Teraz chłopak.
-Blaise...
Zobaczyłem Mikono jak wtedy półmartwego mnie broniła.
-Mikono,... to ona stanęła przede mną... Nie nie tylko ona wszyscy byli gotowi się dla mnie poświęcić.-powoli zacząłem sobie wszystko przypominać.Nabierałem pewności siebie w tym co mówiłem.-Mikono, Blaise, Lizzie, Silver, Drake... Tak, to moi przyjaciele. Byli gotów zaryzykować dla mnie życiem,... więc teraz moja kolej!!!
Krzycząc to otworzyłem oczy próbując nie oślepnąć od bieli otaczającej mnie.
Ale zamiast wyczekiwanego "nic" zobaczyłem przed sobą postać żołnierza w złotej romańskiej zbroi, trzymał włócznie i ogromną okrągłą tarczę. Jego grecki hełm z czerwonym grzebieniem na głowie zasłaniał twarz.
-Tedzie Killstonie!-żołnierz przemówił.-Zdecydowanie wykazałeś się odwagą, męstwem i byłeś gotów myśleć o swych kompanach nawet w obliczu śmierci. Jesteś godny mej mocy.
Mówiąc to podniósł swoją włócznie, zamachnął się i rzucił nią we mnie. W mgnieniu oka broń przeszyła moją klatkę piersiową. Nie czułem jednak bólu. Czułem jak ktoś mnie obejmuje, było to przyjemne uczycie.
-Od teraz będę ci służył tak jak będę potrafił.-Mężczyzna podszedł do mnie i płożył opancerzoną dłoń na moim prawym ramieniu.-A teraz weź tę moc i wracaj do swoich towarzyszy!!!-krzyknął to i wydarł swoją broń z mojego ciała.
Natychmiast otworzyłem oczy w pokoju szpitalnym. Czułem się dziwnie, uczucie przytulania nie ustało. Leżałem na prosto na łóżku szpitalnym. Spojrzałem na tułów i zobaczyłem obejmującą mnie Mikono, która zalewała mnie łzami i jękami. Jej głowa była mniej więcej pod moją brodą.
Klepnąłem ją ręką po głowie, ona natychmiast zapłakanymi oczyma spojrzała na moją twarz.
-Pierwszy raz widzę jak płaczesz.-powiedziałem z chrypką.
Ona natomiast nie przestając płakać objęła mnie za szyję i mocno przytuliła.
-Idioto... nigdy więcej mi tego nie rób-wyszeptała mi do ucha.
***
No to to by było na tyle. Mam nadzieję że Sayaka nie będziesz mi pisać "Hymnu o miłości" w komentarzach...

2 komentarze:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=pry6OyNxY3M
    XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahah!!!!!!! Nieźle, Sayaka!!
      A i mam jedna, malutką, ale jednak, uwagę: główni bohaterowie znają się dopiero jeden dzień (no, może trochę więcej, bo nie wiem, ile Ted tam leżał, no ale w każdym razie jeden przytomny dzień), więc Ted nie miał jak wcześniej widzieć Mikono płaczącej... Tak drobna kwestia. Nie mniej, rozdział super i jestem ciekawa dalszej akcji, także lecem pędzem!!

      Usuń